Pigwowiec Japoński
Chaenomeles Japonica

Wysokość sadzonki 30-50 cm!!!
(w tym roku już kwitły)

Pigwowiec osiąga wysokość ok. 120 cm i rozrasta się szeroko
na boki. Jego ozdobą są duże, ceglastoczerwone kwiaty,
podobne do kwiatów jabłoni. Pojawiają się tuż przed rozwojem
liści – w kwietniu i w maju. Zebrane są w pęczki na całej
długości gałęzi. Pigwowiec japoński rośnie dobrze na każdej
uprawnej glebie. Preferuje stanowiska słoneczne, w miejscach
zacienionych mniej obficie kwitnie.
Jest odporny na suszę, mrozy.

Należy go formować po kwitnieniu – usuwać pędy z okolic
o nadmiernym zagęszczeniu oraz bardzo silne gałęzie
zagrażające pokrojowi krzewu. Cięcie przeprowadzamy też
po posadzeniu świeżo nabytych roślin, skracając wszystkie
gałązki o połowę aby wywołać ich rozgałęzienie się. Zbyt słabe
pędy usuwamy u nasady.

Owoce mają smak kwaskowaty, idealnie nadają się jako
dodatek do herbaty i na przetwory: dżemy, galaretki
no i oczywiście nalewki. Przepiękny krzew do ogrodów
przydomowych i parków. Można z pigwowców utworzyć grupę
na trawniku albo posadzić co 1 m wzdłuż drogi lub ogrodzenia.

Sadzone gęsto co 0,5 m tworzą gęsty, kolczasty owocujący
żywopłot. Nadają się także na rabaty i skalniaki. Przy
odpowiednim przycinaniu można uprawiać roślinę w domu.
Kwiaty pigwowca pięknie wyglądają w wazonie – nawet jedna
gałązka wystarczy do stworzenia kompozycji w stylu japońskim.

Z uwagi na termin kwitnięcia pigwowiec stanowi idealną roślinę
zapełniającą tzw. dziurę pożytkową. Kwiaty dostarczają nektar
a przede wszystkim duże ilości pyłku. Stymulując rodziny
pszczele do intensywnego rozwoju.

Przepis na nalewkę
Najpierw bardzo starannie szorujemy owoce. Potem każdy
przekrawamy na pół i łyżeczką do herbaty wybieramy gniazda
nasienne. Kroimy w plasterki i wrzucamy je do słoja. Po czym
uzupełniamy o następujące delicje (proporcje na 1 kilogram
owoców wypestkowanych): 0,5 litra gorzałki i 0,5 litra spirytusu.
Odstawiamy na 4 tygodnie w ciepłe i ciemne miejsce. Szafa
z kieckami żony sprawdza się idealnie. Po tym czasie zlewamy
płyn znad owoców, które z kolei, żeby im smutno nie było,
traktujemy pół kilogramem miodu albo 30 dkg cukru. Czekamy
aż powstanie syrop (ze dwa tygodnie zejdzie…) po czym łączymy
go z pierwszym nalewem. Pozostałe owoce topimy jeszcze raz
w 0,5 litra wódki i moczymy kolejne 4 tygodnie. Wszystko
łączymy razem do kupy i czekamy trzy miesiące.